wtorek, 21 września 2010

Owocowo


gdzie są najlepsze kasztany każdy wie;)Natomiast najsmaczniejsze poziomki są z własnej uprawy.W przyszłym roku powiększymy nasze grządki jeszcze o borówki.Owoców mamy malutko,ale nawet pojedyncze zbiory cieszą.
Młody i ja jesteśmy przeziębieni mocno.Ratuje mnie tylko myśl o gorącej herbacie z cytryną i sokiem malinowym oraz przykrycie się ciepłym kocem i spokój.Ci co maja dzieci  wiedzą,że takie luksusy można mieć w godzinach nocnych;)a nie wtedy ,kiedy się chce.
Winogrona i czarny bez (ja tak na to mówię) rosnące po drodze do szkoły Starszego.
Czarnych kulek nigdy nie jadłam,ale służyły mi w dzieciństwie do zabawy.Pakowało się do buzi dużo owoców i strzelało przez metalowa rurkę kolegom w szyję.Ciekawe,czy dzieci jeszcze maja takie pomysły? Nie żebym planowała  uświadomić naszego Starszaka jakim ziółkiem byłam.
Zdrowia dla wszystkich.

1 komentarz:

  1. zdrowiej, martu!
    przesłodkie te buzie :-)
    dużo dobrego!!!

    ps. ja z czarnego bzu szykowałam zawsze szczebelki do klatki dla kanarka :-)

    OdpowiedzUsuń