piątek, 26 listopada 2010

biel i nie chodzi o śnieg

już wiecie,że na punkcie bieli w mieszkaniu mam małego świra.Chociaż część dzienna nie wiem czemu wyszła mi nudno beżowo-brązowa.Rękami i nogami się zapierałam ,że w życiu tak nie będzie,a jednak  wyszło.Jednak po roku mieszkania przyszedł czas na delikatny lifting.Kanapa i fotel dostaną białe pokrycia z okazji nadchodzących świtą,a wielka brązowa kanapa zostanie okryta biała narzutą.Tak wiem ..pomysł z narzuta nie jest idealny,przypomina mi kadry ze starych filmów,kiedy właściciele wyjeżdżali z domu i robili z mebli duchy w prześcieradłach.
Szanowny małżonek po rocznym namawianiu z mojej strony ,że już odpoczął po budowie domu ,od kilku dni pracuje w garażu i udaje krasnoludka przygotowującego prezent dla naszego dużego pokoju.Krasnoludek ma ponad 190 cm;)
Pod szlifierkę poszły stare ,porozklejane z poodszczypywanym fornirem krzesła i część witryny od serwantki.

Nie mogę się doczekać końcowego efektu.Na chwile obecną w domu elementów przypominających o nadchodzących świętach brak.Dopiero po skończonej pracy nad meblami zacznę myśleć pro świątecznie.I żeby nie było,że ja nie chce tych mebli robić..po prostu trafił mi sie egzemplarz partnera pod hasłem :tylko ja zrobię to jak trzeba.
Dodatkowo dorzuciłam do pomalowania sosnowa ławkę z oparciem ,która zamieszka w sypialni i będzie miejscem na odłożenie narzut i poduszek.

Pozdrawiam i życzę miłego weekendu


9 komentarzy:

  1. I ja jestem maniaczka bieli w domu.

    Trzymam kciuki za szybkie ukonczenie prac,i przedstawienie efektow.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham biel w domu, staram się dodać jej gdzie się da i czym się da:-)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na efekt finalny bo się super zapowiada!

    OdpowiedzUsuń
  4. martwi mnie tylko kwestia tapicerki.Nie potrafię zrobić takich cudeniek jak dziewczyny na blogach.U nas skończy się pewnie na obłożeniu starych wyjmowanych poduch nowym materiałem.Jeszcze nie wiem jakim.W każdym razie uwielbiam taki dreszczyk podniecenia,że jakaś zmiana się szykuje,chociażby mała:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawi mnie efekt końcowy.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozumiem potrzebę bieli. Rok temu przemalowałam na biało wszystko co się dało:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Delie Ty nawet nie wiesz jak mi serce krwawi,że ja nie wchodziłam na blogi przed dwoma laty!!!!!wtedy przeprowadzaliśmy sie ze 100 letniej kamienicy i jak pomyslę ile wtedy "niepotrzebnych" rzeczy zostało w komórce...tabliczki metalowe z numerkami,stare okna;)to wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr

    OdpowiedzUsuń
  8. ;) te krzesła... przypomniały mi... że też mam takie jedno, czekające na renowację ;D znalazłam na śmietniku ;p i nie mogłam się powstrzymać, żeby go nie zgarnąć!!!! Sama nie umiem, ale ktoś mi je na pewno naprawi :) i będzie piękne! Czego i Tobie życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mała MI my ostatnio zgarnęliśmy szafeczkę wystawioną przez kogoś na ulicę:)też jest w trakcie przywracania do świata rzeczy pięknych

    OdpowiedzUsuń