niedziela, 2 września 2012

między słoikami

jak co roku :)
co prawda część sprzedawców okazała się być wrrrrrrrrhrrrrrrbrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr i pomidory po ruszeniu ze skrzynek okazały się być pokryte od spodu  grubą pleśnią i trafiły do śmietnika,a część ogórków po prostu zgniła..jakbym była wredna w myślach pożyczyłabym,aby na resztę ich plonów spadła zaraza...a tak pozostaję mi wziąć głęboki oddech i wypuszczając powietrze zaintonować OMMMMMMMMMMMM...

6 komentarzy:

  1. wow!!! :)
    to do zdjęcia..

    bo jeżeli chodzi o resztę, to masakra...
    tym bardziej love moi sąsiedzi i ich działaka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. no to sie narobisz, ale zima bedzie jak znalazl:-)
    Te male papryczki w doniczkach tez do sloikow? :-)
    milego wieczoru
    B.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na Widawie zazdroszcze!!!!
    Basiu co roku powtarzam sobie, że to ju ostatni raz:P małe papryczki susze w piekarniku i mam zapas na cały rok.

    OdpowiedzUsuń
  4. Martu, tak po prostu suszysz i .. już?

    OdpowiedzUsuń
  5. tak po prostu:)w piekarniku,ale trzeba ususzyć prawie na tak zwany pieprz;P ,żeby nie spleśniały i potem słoiczek pod ręką i :)) ale ja powinnam chyba mieszkac w jakims egzotycznym kraju ,gdzie uwielbiaja na ostro:PPP

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja tez uwielbiam przetwory, ale tymi papryczkami to mnie zainspirowałaś :)

    OdpowiedzUsuń