dostałam takie cudo od małżonka.Nie zapamiętał nazwy,wiec ja mówię por;)Terminologia mało romantyczna,ale dzięki temu przypomniałam sobie o Kwiecie kalafiora Musierowicz i może znowu przeczytam całą serię.
Pragnę zauważyć,że kwiaty ostatnio coraz częściej goszczą w naszym domu i się chłopak wyrabia z wymyślaniem wyjątkowych okazów.Oby tak dalej i niekoniecznie z okazji przeprosin.
A dzisiaj z cd sączy się Bisquit
Pozdrawiam mocno śnieżnie.U nas ostry wiatr i pada śnieg od rana.
To chyba amarylis:)
OdpowiedzUsuńPiekny amarylis, ja tez mam jednego w domu i wlasnie zaczyna kwitnac, wykluwaja sie kwiaty z paczka, pewnie mi zakwitnie na 1wszego grudnia.
OdpowiedzUsuńPokaze wtedy na blogu.
Amarylisa kwitnie wiele razy, nalezy tylko nauczyc sie jak sie obchodzic z bulwa. Znajdziesz wszystkie info w necie.
Buziole i wiecej pieknych kwiatow zycze, oczywiscie nie tylko z okazji przeprosin
Basia
Dzięki dziewczyny za niesienie oświaty:)
OdpowiedzUsuńBasiu,ale to jest cięty kwiat:(
Uwielbiam dostawać kwiaty. Z okazji i bez okazji. Może nawet szczególnie te drugie. Dawno nie dostałam i właśnie uświadomiłam sobie, w jakim biegu ostatnio żyjemy. Jakimi przyziemnymi sprawami, sprawunkami... Dobrze, że idą święta. Będziemy mieli chwilę dla siebie. Dłuższą niż zabiegana sobota i leniwa niedziela.
OdpowiedzUsuńKwiat piękny.
Tez mysle ze to amarylis, jest piekny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Fajnacki ten por!
OdpowiedzUsuńA mnie amarylisy kojarzą się z pewna starszą, odrobinę ekscentryczną starsza panią, która każdego roku, w okresie ich kwitnienia, urządzała Amarylis Party! Cały dom ukwiecony był właśnie nimi. Poezja!
OdpowiedzUsuńNigdy nie lubiłam tych kwiatów, ale widzę kolejne zdjęcie które sprawia, że zaczynam je....uwielbiać ;)
OdpowiedzUsuńNa kwiatach się nie znam... ale...
OdpowiedzUsuń... życzę Ci udanych dni świątecznych :)
Uwielbiam Amarylisy.
OdpowiedzUsuńJakoś ich nie mogę dostać.
Są dostojne i piękne.
Pozdrawiam ciepło!